Translate

niedziela, 2 listopada 2014

Rajskie plaże Costa de la Luz

  Chcesz przeżyć niezapomnianą podróż - 
"Wakacje na miarę"  czekają ☼ 

U nas teraz zimno i ponuro, cóż - listopad, ale są miejsca w Europie gdzie jeszcze teraz świeci słońce i można wylegiwać się na plaży. Pogoda na południu Hiszpanii jest tego najlepszym dowodem. Kto lubi ciepło i nie po drodze mu z listopadową aurą może rozważyć pobyt na przepięknych plażach Costa de la Luz czyli Wybrzeżu Światła. 






Jednak wiem, że nie zawsze jest to możliwe. Ja sama dużo dałabym za możliwość przeniesienia się te kilka tysięcy kilometrów na południe i spacerowania po pięknych andaluzyjskich plażach. Na razie jednak pozostają wspomnienia i oglądanie zrobionych tam zdjęć.



Costa de la Luz odwiedziliśmy pod koniec września kiedy to plaże już opustoszały, w okolicznych miasteczkach część restauracji zamknięto, drogami jeździło niewiele samochodów, no i było gdzie zaparkować samochód.




Zamieszkaliśmy w niewielkiej miejscowości Zahara, o tej porze roku już pustej. Dwa duże campingi świeciły pustkami i wszędzie cisza i spokój.







 


Pogoda była piękna chociaż zdarzały się opady deszczu, czasami bardzo gwałtownego. Jednak nigdy nie trwało to długo i po chwili znów świeciło słońce. Jednej nocy przeżyliśmy też gradobicie, po którym ślady pozostały do późnego przedpołudnia. Resztki gradu , które nie roztopiły się mimo ostrego słońca zadziwiły nawet naszego gospodarza.





Spędziliśmy tam tydzień odwiedzając Tarifę, Kadyks i okoliczne białe miasteczka, ale dwa dni poświęciliśmy na pobyt na plaży. Pisząc pobyt nie mam na myśli leżenia na piasku, ale długie spacery przerywane kąpielą w ciepłym jeszcze o tej porze roku Atlantyku.



Pierwsza wycieczka to kilkukilometrowy spacer w kierunku przylądka Trafalgar z górująca nad nim latarnią morską. 

 








Trafalgar to miejsce gdzie w 1805roku miała miejsce bitwa morska pomiędzy wojskami angielskimi, a połączonymi siłami francusko-hiszpańskimi. Zwycięstwo Anglicy okupili śmiercią ich dowódcy - admirała Nelsona.






Bitwa ta zapoczątkowała hegemonię Brytyjczyków na morzach całego świata i  przyczyniła się do powstania wielkiego brytyjskiego imperium kolonialnego.
Niedaleko przylądka znajduje się urocza plaża umiejscowiona w niewielkiej zatoczce, którą to wykorzystaliśmy do krótkiego odpoczynku i kąpieli morskiej. Trochę wiało więc przy brzegu tworzyły się spore fale i chociaż nie dało się popływać mieliśmy dużo uciechy z zabawy między załamującymi się falami.
Następnego dnia wyruszyliśmy w stronę przeciwną: w kierunku El Palmar. Plaże są tam naprawdę przepiękne, szerokie, pokryte drobnym żółtym piaskiem i ciągną się kilometrami. 





Myślę, że nawet w szczycie sezonu można znaleźć ustronne miejsca, gdzie od najbliższego "grajdołu" dzieli wiele metrów.
Część plaży zaanektowali dla siebie naturyści, ale miejsca jest tyle, że nikt sobie nie przeszkadza.
Spacer po plaży to niezły wysiłek fizyczny, a i słońce w ruchu łapie jakoś lepiej.




Polecam tę część wybrzeża wszystkim tym, którzy chcą uciec od wielkich kurortów z wybetonowanymi promenadami, dyskotekami, tłumem turystów i morzem wieżowców rozlokowanych wzdłuż plaży.
Dla mnie to wybrzeże to prawdziwy raj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz