Translate

wtorek, 23 czerwca 2015

Pireneje znane i nieznane

  Chcesz przeżyć niezapomnianą podróż - 
"Wakacje na miarę"  czekają ☼ 

Pierwszy dzień w Pirenejach poświęcony na odpoczynek po podróży i wizytę w Ainsie pozwolił nam też na rozkoszowanie się niesamowitymi górskimi widokami, mimo że trochę na odległość. Nie zamierzaliśmy zdobywać najwyższych szczytów, ale w planach były wycieczki piesze szlakami ciekawymi krajobrazowo, aczkolwiek dostosowanymi do naszych możliwości. Poza tym trzeba było rozpocząć od niezbyt trudnych i forsownych tras. Na pierwszy ogień poszła więc 1,5 godzinna wyprawa w okolice wioski Revilla. Szlak wiódł terenami Parku Narodowego, począwszy od lasu, by po około 50 minutach zacząć piąć się w górę aż do płaskowyżu - skąd rozpościerały się rewelacyjne widoki na wysokie szczyty.  

Trasa kończyła się w Revilli: miejscowości tak malutkiej , że śmiało można powiedzieć, iż diabeł mówi tam dobranoc.











Na drugi ogień poszła Tella - urocza wioska położona na wysokości 1380 m n.p.m. Miejscowość składa się właściwie tylko z jednej wąskiej uliczki, wzdłuż której wznoszą się kamienne domy z malutkimi ogródkami. 













Mimo to Tella ma do zaoferowania znacznie więcej. Od romańskiego kościoła, poprzez muzeum czarownicy, po kolejne muzeum poświęcone niedźwiedziowi jaskiniowemu.





Centrum turystyczne mieści się w starym młynie przy wjeździe do wioski i warto tam zajrzeć aby dowiedzieć się więcej o regionie.
W niedźwiedzim muzeum napotykamy zrekonstruowaną sylwetkę - jak można się domyślić - olbrzymiego niedźwiedzia o imieniu Silvan żyjącego podobno w pobliskiej jaskini. Legenda głosi, że pewnego razu Silvan porwał kobietę  o imieniu Marieta. Udało jej się jednak oszukać niedźwiedzia i uciec. Ten wyruszył za nią, ale mieszkańcy wioski przygotowali się na jego przyjęcie. Podobno bardzo lubił mleko, wystawiono więc miskę z zatrutym smakołykiem, które chciwy niedźwiedź wypił, zatruł się i w ten sposób zakończył swój żywot.
Jeżeli komuś starczy jeszcze sił i ma ochotę na spacer, polecam wycieczkę do kilku pustelni. Trasa prowadzi dookoła wioski, jest bardzo łatwa i trwa około godzinę. Początkowo ciągnie się lasem, dzięki czemu drzewa chronią turystów przed hiszpańskim upałem. Później trzeba się jednak zmierzyć z otwartą przestrzenią, jednak wszelkie niedogodności wynagradzają wspaniałe widoki na wysokie partie Pirenejów. 
Po drodze można odwiedzić pustelnie San Juan y Pablo z XI wieku usytuowaną pod skałą o tej samej nazwie, dalej Virgen de Fajanilas z XVI wieku  i Virgen de la Pena z XIII wieku.


Późne popołudnie można spędzić w nieodległej Boltanie; uroczym miasteczku z górującymi ponad nim ruinami zamku z XI wieku. 



Warto zdobyć wzgórze zamkowe, chociażby ze względu na rewelacyjne widoki na całą okolicę. Najbardziej zadziwia fakt, że prawie każde okoliczne wzgórze zwieńczone jest ruinami zamku lub budowli obronnej.









Samo miasteczko jest również warte spaceru, wąskie kamienne uliczki, urocze zaułki, średniowieczne budynki, tubylcy okupujący restauracje i kawiarnie na Plaza Espana. 




A to oczywiście również nas skusiło aby usiąść, odpocząć, popić i przekąsić "co nieco".