Translate

środa, 18 lutego 2015

Fuente De i Potes

 Chcesz przeżyć niezapomnianą podróż - 
"Wakacje na miarę"  czekają ☼ 
 
Przebywając w Picos de Europa nie można przegapić możliwości odwiedzenia najwyższych partii tego łańcucha górskiego. Najlepszą i niewątpliwie najwygodniejszą opcją jest dotarcie do maleńkiej miejscowości Fuente De, skąd wagonik kolejki linowej w niecałe 4 minuty zabierze nas na wysokość 1823m n.p.m. 


W linii prostej Tresviso i Fuente de dzieli zaledwie ok. 20 km, ale niestety aby dostać się tam szosą należy najpierw zjechać na niziny, objechać cały masyw górski i ponownie wspiąć się górskimi drogami poprzez Potes i Camaleno bezpośrednio pod dolną stację kolejki. 


Odległość wynosi ok 100 km, ale ze względu na ukształtowanie terenu i dość spory ruch cała podróż zajęła nam ok 2,5 godziny. Cały kompleks Fuente De mieści hotel, kilka restauracji, olbrzymi i - co ważne - bezpłatny parking oraz dolna stacja "Teleferico de Fuente De".


Na parkingu można otrzymać broszurki z wyszczególnieniem okolicznych szlaków turystycznych dostępne w kilku językach, jednakże polskich oczywiście nie było. Bilety na wjazd na górę kosztują odpowiednio 16 Euro dla dorosłych i 6 Euro dla dzieci na kurs w obie strony. Kupując bilet otrzymuje się też numer dzięki czemu można łatwo orientować się ile czasu pozostało do wjazdu na górę. Nam oczekiwanie zajęło około godziny. Można w tym czasie pójść na kawę, pospacerować trochę i właściwie nie ma tam nic innego do roboty. Powłóczyliśmy się więc trochę po okolicy, a potem usiedliśmy w cieniu i czekaliśmy. 



Wreszcie nadeszła nasza kolej i rozkoszując się pięknymi widokami z okna wagonika dotarliśmy do górnej stacji. Po wyjściu z kolejki chyba regułą jest, iż wszyscy rzucają się do podziwiania widoków. 




Bardzo spektakularnym miejscem widokowym jest ażurowa platforma wystająca bezpośrednio ze skały ponad kilkusetmetrową przepaścią. Uczucie jest dość dziwne, widok pod nogami przyprawia o gęsią skórkę i mimo świadomości, że żadnego niebezpieczeństwa nie ma, kolana nieco miękną. Po takich atrakcjach można wybrać któryś z górskich szlaków lub po prostu przejść się po okolicy. 


Niedaleka trasa to wycieczka do hotelu Aliva, położonego  ok. 40 minut marszu od górnej stacji kolejki (lub dla wygodnych - dojazd samochodem terenowym). Hotel jest pięknie położony i jeśli ktoś chce pochodzić po górach może to być znakomita baza wypadowa. Zaczyna się tam wiele szlaków o różnym stopniu trudności.


Dla tych, którzy mają w planach tylko krótki pobyt na górze, po spacerze polecam niedługi relaks na tarasie restauracji przy górnej stacji kolejki. Można zjeść tam niedrogi obiad mając przy okazji cały czas przed oczami niesamowite górskie krajobrazy.


W drodze powrotnej do Tresviso zatrzymaliśmy się w uroczym miasteczku Potes. Miejscowość leży w centrum historycznego regionu Liebana, ma wspaniała starówkę z licznymi mostami i interesującymi zabytkowymi budynkami.


Najciekawsze z nich to: wieża Torre del Infantado z XV wieku, barokowy dom Orejon de la Lama, kościół San Vicente i dwa kamienne mosty San Cayetano i La Carcel. Miłosnicy trunków alkoholowych mogą tam spróbować słynnych tradycyjnie destylowanych likierów. 




Miasteczko robi bardzo miłe wrażenie i na pewno warto zatrzymać się tam na parę godzin i pospacerować kamiennymi uliczkami odkrywając ukryte urocze podwórka i place.










Nam niestety na więcej nie starczyło już czasu, bo przecież czekała nas 2,5 godzinna powrotna droga do domu.

wtorek, 3 lutego 2015

Tresviso - sielanka w sercu Picos de Europa

 Chcesz przeżyć niezapomnianą podróż - 
"Wakacje na miarę"  czekają ☼ 

 Po odpoczynku nad ciepłym morzem południowej Hiszpanii przenosimy się wiele kilometrów na północ do Kantabrii i Asturii. Na granicy tych dwóch krain wznoszą się fantastyczne, choć wśród polskich turystów chyba mało znane, Picos de Europa. Góry, które wyrastają wprost znad poziomu morza na wysokość  nawet do 2648 metrów n.p.m. są wspaniałym miejscem na wypoczynek dla miłośników górskich krajobrazów i wycieczek po szlakach turystycznych o różnych stopniach trudności. 



W rejonie Picos de Europa jest wiele miast i miasteczek gdzie można znaleźć nocleg, a my natomiast wybraliśmy niewielką wioskę Tresviso położoną na wysokości ok.850 metrów n.p.m.. Do Tresviso dociera się od strony wybrzeża górską, ale świetnej jakości szosą. Nawierzchnia jest idealna a jedynym niebezpieczeństwem okazały się spacerujące po niej kozice, stada owiec lub kóz. 


 Droga w Tresviso się kończy i dalej stąd prowadzą już tylko szlaki piesze. Zamieszkaliśmy w małym hoteliku Tio Pablo, gdzie urocza gospodyni wynajmowała trzy mieszkania. Mimo że nie mówiła po angielsku, a nasz hiszpański pozostawiał wiele do życzenia nie mieliśmy kłopotów aby porozumieć się przy użyciu uśmiechu, dobrej woli z obu stron i  tzw. niewerbalnych środków przekazu.




Z okien hoteliku rozpościerały się niesamowite widoki na okoliczne szczyty i doliny a sama wioska przyklejona do zbocza z kamiennymi domami wyglądała jak z bajki.








Zamieszkania w Tresviso nie polecam jednak tym, którzy lubią na wakacjach spędzać czas wśród wielu ludzi a wieczorami szaleć w restauracjach i dyskotekach. Dyskoteki tu brak, uliczki wieczorem też są wyludnione, a restauracja jest tylko jedna, ale za to ze wspaniałym widokiem. Olbrzymie okna od ziemi po sufit pozwalają rozkoszować się pięknem gór - czyli coś i dla ciała i ducha.





W Tresviso nie ma też sklepu. Co drugi dzień przyjeżdża samochód z pieczywem i podstawowymi towarami. Swój przyjazd kierowca obwieszcza głośnym klaksonem i objeżdża wioskę zatrzymując się w kilku miejscach. Przyjazd takiego samochodu jest też okazją do spotkań i ploteczek starszych w większości mieszkanek.
Najbliższa miejscowość, gdzie jest kilka sklepów spożywczych to odległe o 12 km Sotres. Po bardziej wyszukane zakupy trzeba zjechać na niziny.
Jednak dla miłośników ciszy,niesamowitych krajobrazów i górskich wycieczek jest to miejsce jak najbardziej godne polecenia. Najbardziej znaną trasą jest szlak Urdon-Tresviso. 


Najlepiej rozpocząć wyprawę z Urdon miejsca położonego 75m n.p.m., aby po około 2.5 godziny dotrzeć do Tresviso na wysokość 850m n.p.m. Wspinaczka nie jest bardzo trudna, ale za to wyczerpująca. Niemniej na trasie widzieliśmy turystów w różnym wieku, a nawet z małymi dziećmi na plecach w specjalnych nosidełkach. 




Trud wynagrodzą na pewno wspaniałe widoki, a po dotarciu do celu czeka przepięknie położona restauracja gdzie można napić się, zjeść obiad i odpocząć przed drogą powrotną. Nie polecam pokonywania tej trasy w przeciwnym kierunku ponieważ Urdon to właściwie tylko miejsce bez żadnej infrastruktury, w którym nie bardzo jest gdzie odpocząć.



Innym ciekawym szlakiem jest odcinek Tresviso- San Esteban. Ponieważ jest to jedna z najtrudniejszych tras, polecana jest wyłącznie dla dobrze przygotowanych turystów. My pokonaliśmy tylko połowę szlaku, dotarliśmy do miejsca, z którego widać było w oddali morze i postanowiliśmy zawrócić. I to był najlepszy pomysł. Powrotna droga w upale, bez możliwości schowania się w zacienionym miejscu dała nam się bardzo we znaki. 



 
Widok naszego pueblo, wynurzającego się zza kolejnego zakrętu dodał nam sił i mimo naprawdę dużego zmęczenia szczęśliwie dotarliśmy do domu.




Poza tym szlakiem jest wiele innych bardziej i mniej forsownych. Jeśli ktoś będzie nimi zainteresowany odsyłam na stronę Tresviso.net.




Picos de Europa to oczywiście nie tylko Tresviso - ale o tym potem.