Translate

wtorek, 3 lutego 2015

Tresviso - sielanka w sercu Picos de Europa

 Chcesz przeżyć niezapomnianą podróż - 
"Wakacje na miarę"  czekają ☼ 

 Po odpoczynku nad ciepłym morzem południowej Hiszpanii przenosimy się wiele kilometrów na północ do Kantabrii i Asturii. Na granicy tych dwóch krain wznoszą się fantastyczne, choć wśród polskich turystów chyba mało znane, Picos de Europa. Góry, które wyrastają wprost znad poziomu morza na wysokość  nawet do 2648 metrów n.p.m. są wspaniałym miejscem na wypoczynek dla miłośników górskich krajobrazów i wycieczek po szlakach turystycznych o różnych stopniach trudności. 



W rejonie Picos de Europa jest wiele miast i miasteczek gdzie można znaleźć nocleg, a my natomiast wybraliśmy niewielką wioskę Tresviso położoną na wysokości ok.850 metrów n.p.m.. Do Tresviso dociera się od strony wybrzeża górską, ale świetnej jakości szosą. Nawierzchnia jest idealna a jedynym niebezpieczeństwem okazały się spacerujące po niej kozice, stada owiec lub kóz. 


 Droga w Tresviso się kończy i dalej stąd prowadzą już tylko szlaki piesze. Zamieszkaliśmy w małym hoteliku Tio Pablo, gdzie urocza gospodyni wynajmowała trzy mieszkania. Mimo że nie mówiła po angielsku, a nasz hiszpański pozostawiał wiele do życzenia nie mieliśmy kłopotów aby porozumieć się przy użyciu uśmiechu, dobrej woli z obu stron i  tzw. niewerbalnych środków przekazu.




Z okien hoteliku rozpościerały się niesamowite widoki na okoliczne szczyty i doliny a sama wioska przyklejona do zbocza z kamiennymi domami wyglądała jak z bajki.








Zamieszkania w Tresviso nie polecam jednak tym, którzy lubią na wakacjach spędzać czas wśród wielu ludzi a wieczorami szaleć w restauracjach i dyskotekach. Dyskoteki tu brak, uliczki wieczorem też są wyludnione, a restauracja jest tylko jedna, ale za to ze wspaniałym widokiem. Olbrzymie okna od ziemi po sufit pozwalają rozkoszować się pięknem gór - czyli coś i dla ciała i ducha.





W Tresviso nie ma też sklepu. Co drugi dzień przyjeżdża samochód z pieczywem i podstawowymi towarami. Swój przyjazd kierowca obwieszcza głośnym klaksonem i objeżdża wioskę zatrzymując się w kilku miejscach. Przyjazd takiego samochodu jest też okazją do spotkań i ploteczek starszych w większości mieszkanek.
Najbliższa miejscowość, gdzie jest kilka sklepów spożywczych to odległe o 12 km Sotres. Po bardziej wyszukane zakupy trzeba zjechać na niziny.
Jednak dla miłośników ciszy,niesamowitych krajobrazów i górskich wycieczek jest to miejsce jak najbardziej godne polecenia. Najbardziej znaną trasą jest szlak Urdon-Tresviso. 


Najlepiej rozpocząć wyprawę z Urdon miejsca położonego 75m n.p.m., aby po około 2.5 godziny dotrzeć do Tresviso na wysokość 850m n.p.m. Wspinaczka nie jest bardzo trudna, ale za to wyczerpująca. Niemniej na trasie widzieliśmy turystów w różnym wieku, a nawet z małymi dziećmi na plecach w specjalnych nosidełkach. 




Trud wynagrodzą na pewno wspaniałe widoki, a po dotarciu do celu czeka przepięknie położona restauracja gdzie można napić się, zjeść obiad i odpocząć przed drogą powrotną. Nie polecam pokonywania tej trasy w przeciwnym kierunku ponieważ Urdon to właściwie tylko miejsce bez żadnej infrastruktury, w którym nie bardzo jest gdzie odpocząć.



Innym ciekawym szlakiem jest odcinek Tresviso- San Esteban. Ponieważ jest to jedna z najtrudniejszych tras, polecana jest wyłącznie dla dobrze przygotowanych turystów. My pokonaliśmy tylko połowę szlaku, dotarliśmy do miejsca, z którego widać było w oddali morze i postanowiliśmy zawrócić. I to był najlepszy pomysł. Powrotna droga w upale, bez możliwości schowania się w zacienionym miejscu dała nam się bardzo we znaki. 



 
Widok naszego pueblo, wynurzającego się zza kolejnego zakrętu dodał nam sił i mimo naprawdę dużego zmęczenia szczęśliwie dotarliśmy do domu.




Poza tym szlakiem jest wiele innych bardziej i mniej forsownych. Jeśli ktoś będzie nimi zainteresowany odsyłam na stronę Tresviso.net.




Picos de Europa to oczywiście nie tylko Tresviso - ale o tym potem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz