Translate

sobota, 25 października 2014

Kordoba miasto kwiatów

  Chcesz przeżyć niezapomnianą podróż - 
"Wakacje na miarę"  czekają ☼ 

Można śmiało powiedzieć, że Kordoba to miasto kwiatów. Są wszędzie - i na skwerach  i w parkach, a przede wszystkim na przepięknych patios, czyli wewnętrznych podwórkach, które są tam bardzo powszechne.











 Mieszkańcy starają się upiększać swoje dziedzińce by spędzać czas w pięknym otoczeniu ale też corocznie biorą udział w konkursie na najpiękniejsze patio w Festival de los Patios Cordobeses. Turniej odbywa się w maju i wtedy to można je wszystkie obejrzeć, są bowiem otwarte dla publiczności. Najładniejsze mieszczą w dzielnicy San Basilio, w bliskiej odległości od centrum. Ponieważ odwiedziliśmy Kordobę we wrześniu, jest to następny powód aby tam ponownie pojechać, jako że widząc tylko zdjęcia z corocznych zmagań widzimy jak wiele nas ominęło.

 Wiele patios na Starym Mieście zagospodarowano na kawiarnie i restauracje i muszę stwierdzić, że jedzenie smakuje tam wyjątkowo.






Niedaleko Mezquity znajduje się uliczka de los Flores: wąska alejka ze stojącymi na ziemi donicami z dużymi roślinami oraz dziesiątkami niebieskich doniczek przytwierdzonych do ścian ze zwieszającymi się kolorowymi kwiatami. 




Uliczka prowadzi po prześlicznego miniaturowego placyku gdzie królują sklepiki z pamiątkami. W jednym z nich możemy obejrzeć arabską studnię o głębokości 22m, o czym informują napisy w wielu językach , m.in. po polsku, o czym z dumą poinformował nas właściciel.








Dla tych, którzy chcieliby zobaczyć klasyczne patios, Kordoba ma do zaoferowania Palacio de Viana, czyli XIV-wieczną rezydencję, która oprócz zwiedzania wnętrz oferuje możliwość obejrzenia 12 patios zaprojektowanych w różnych stylach. Można zwiedzić pałac i ogrody, co kosztuje 6 Euro, ale jest też opcja za 3 Euro - spaceru wyłącznie po patios. A naprawdę są piękne, każde jest inne, od dziedzińca kotów przez dziedziniec drzewek pomarańczowych i kolumnowy, aż po dziedziniec ogrodników. A to jeszcze nie wszystko.
Od samego patrzenia na wspaniałą zieleń, zapachu ziół, pomarańczy i kwiatów może się zakręcić w głowie. Zresztą, co będę opowiadać, niech przemówią obrazy. Niestety cudownego aromatu nie da się przekazać na fotografiach...










sobota, 18 października 2014

Kordoba

  Chcesz przeżyć niezapomnianą podróż - 
"Wakacje na miarę"  czekają ☼ 

Po Granadzie i Sewilli przyszła wreszcie pora na Kordobę, trzecie z najbardziej znanych miast Andaluzji. Odwiedziliśmy ją w drugiej połowie września i dzięki temu udało nam się uniknąć największych upałów. Pogoda zresztą trochę nas zaskoczyła, było dużo słońca, ale też przeżyliśmy ulewny deszcz. 







Mówi się, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, ale w Kordobie wszystkie drogi prowadzą do Mezquity - czyli budowli będącej połączeniem katedry i meczetu. 





Olbrzymia świątynia zadziwia swoim ogromem. Mezquita powstała w VIII-X wieku z rozkazu Abd al-Rahmana I i otoczona murem, wraz z Patio de los Naranhos zajmuje powierzchnię 24 tys. m²









Wnętrze mieści 824 łukowate kolumny, które zbudowane zostały poprzez połączenie białego i czerwonego kamienia.






 Otaczają one umieszczoną pośrodku renesansowo barokową katedrę.




W X wieku Abd al-Hakan II polecił wznieść wewnątrz świątyni wspaniałą niszę modlitewną czyli mihrab, wyrzeźbioną z jednego kawałka marmuru. 
Bilet wstępu do Mezquity to wydatek 8 Euro. Są zniżki dla dzieci, uczniów i studentów ale jest też możliwość obejrzenia meczetu za darmo w godzinach porannych, do godz. 9.30, wtedy, gdy odprawiana jest msza.
Po wyjściu z Mezquity polecam spacer nad rzekę i przejście na drugą stronę  mostem z czasów rzymskich zwanym Puente Romano, który doprowadza do Torre de la Calahorra. 








Zarówno z wieży jak i z samego mostu przepięknie widać meczet i Stare Miasto.






Wokół Mezquity rozciąga się dzielnica żydowska Juderia z niewielką synagogą, plątaniną wąskich ukwieconych uliczek pełnych sklepików z pamiątkami, restauracjami w zacisznych patiach i tłumem turystów wypełniających chodniki zarówno w dzień jak i późnym wieczorem. 










Stare Miasto żyje do późna, restauracje są pełne zarówno wewnątrz jak i na powietrzu w ustawionych bezpośrednio na ulicach stolikach.

W Kordobie spędziliśmy trzy dni i po zwiedzeniu najwspanialszego z zabytków miasta dotarliśmy również do Alcazar de los Reyes Christianos czyli Zamku Królów Chrześcijańskich wybudowanego przez władców arabskich a przebudowanego w XIV w. przez Alfonsa XI. Budowla jest ufortyfikowana i służyła m.in. jako siedziba Inkwizycji oraz więzienie. 


Z murów obronnych roztaczają się ładne widoki na miasto, natomiast wnętrza nie zrobiły na nas specjalnego wrażenia, natomiast przepiękne są ogrody jak podaje przewodnik podobno najpiękniejsze w Andaluzji.












Kordoba to oczywiście nie tylko zabytkowe Stare Miasto. W pobliżu znajdują się handlowe ulice i place pełne sklepów najróżniejszych marek. 



 
Na jednym z placów w śródmieściu w piątkowy wieczór zorganizowano olbrzymi plac zabaw dla dzieci, gdzie i starsze, i młodsze pociechy uczestniczyły w konkursach rysunkowych, pokonywały rowerami wąskie uliczki wytyczone na placu, ucząc się przy okazji znaczenia znaków drogowych. Zaangażowane były całe rodziny.
W sobotę natomiast w dniu naszego wyjazdu zamknięto jedną z głównych ulic, rozstawiono stragany i odbywał się tam jarmark dla mieszkańców. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że zamknięta ulica była jedyną znaną nam drogą dojazdową do naszego mieszkania. Przy wąskich i w większości jednokierunkowych uliczkach w centrum dotarcie do celu kosztowało nas wiele nerwów i czasu.
Kordoba to także miasto kwiatów. Są dosłownie wszędzie i to tak piękne, że postanowiłam poświęcić im osobny wpis.
Wyjeżdżając z Kordoby, po drodze na południe, zahaczyliśmy jeszcze o Medinat al-Zahra czyli wybudowaną przez Abd ar-Rahmana III nową stolicę. Wspaniałe miasto powstałe w X wieku przetrwało niestety tylko 70 lat kiedy to zniszczyli je Berberowie.








 Miejsce to zostało odkryte dopiero w 1910 roku i od tego czasu odkopano dopiero jedną dziesiątą całości, z czego tylko część jest przeznaczona do zwiedzania.  Muzeum jest tak zorganizowane, że w głównym budynku można obejrzeć film ukazujący jak wspaniałe i pełne przepychu były wzniesione zabudowania. Animacja komputerowa jest nakładana na stan obecny wykopalisk.  






Film naprawdę robi wrażenie; po jego obejrzeniu autobus przewozi turystów parę kilometrów dalej na teren wykopalisk. Mając w pamięci obrazy obejrzane na filmie , spacerując wśród ruin łatwo wyobrazić sobie jak kolejne budowle i pomieszczenia wyglądały kiedyś. 


Niestety trafiliśmy na remont najwspanialszego zabytku czyli salonu de Abd ar-Rahmana III podobno prawie w całości zrekonstruowanego. Wielka szkoda.
Medinat al-Zahra leży w odległości 11 km od Kordoby i jeśli nie dysponuje się samochodem można skorzystać z autobusu, który odjeżdża z centrum miasta i dowozi turystów bezpośrednio na miejsce. Wstęp do muzeum dla członków UE jest bezpłatny natomiast trzeba zapłacić 2,10 Euro za dowóz na sam teren wykopalisk.
Opuszczaliśmy Kordobę pełni wrażeń, ale ciągnęło nas już nad Ocean.