Translate

środa, 15 stycznia 2014

Costa Blanca

  Chcesz przeżyć niezapomnianą podróż - 
"Wakacje na miarę"  czekają ☼ 

Po kilku godzinach jazdy samochodem z Walencji , z krótkim odpoczynkiem w miasteczku Xativa dojechaliśmy na Costa Blanca do miejscowości La Nucia.
Niestety w Xativie zarówno XV-wieczny zamek jak i Colegiata na Plaza del Seo pozostały miejscami, które  może odwiedzimy podczas kolejnej podróży w te rejony . Czasu starczyło tylko na obiad i krótki spacer po starówce.
W La Nucia zamieszkaliśmy w uroczym mieszkaniu wynajmowanym przez parę Anglików. Do naszej dyspozycji pozostawał cały parter willi oraz niewielki basen, z którego rozpościerał się widok na odległą o kilka kilometrów Alteę, morze oraz pobliskie góry.


 Przez całe przedpołudnie następnego dnia leniuchowaliśmy przy basenie a kiedy już trochę zgłodnieliśmy wsiedliśmy w samochód i po kilku minutach byliśmy w Altei. Miasteczko składa się z dwóch części; nowej z szerokim deptakiem wzdłuż piaszczystej plaży oraz położonej na wzgórzu starej części z krętymi wąskimi uliczkami, ukwieconymi zaułkami, kawiarenkami i restauracyjkami z tarasów których widać było zarówno morze jak i wieżowce odległego Benidormu.




Wieżowce te widoczne najlepiej z tarasu widokowego położonego u stóp kościoła na samym szczycie wzgórza tak nas zaintrygowały, że następnego dnia postanowiliśmy  odwiedzić to "cudo".


Benidorm to wielki kurort, w którym każdy inwestor chyba starał się postawić hotel o parę metrów wyższy od poprzedniego. W rezultacie powstało miasto, które miłośnikom architektury wielkomiejskiej przypadnie na pewno do gustu, ale wszyscy ci, którzy wolą ciche i spokojne kąpieliska nie znajdą tam miejsca dla siebie.



I mimo że nawet tam można znaleźć fragmenty starej dzielnicy, szybko stamtąd wyjechaliśmy.



Następnym etapem podróży było Calpe ze słynną górą Penon de Ifach. U stóp góry znajduje się rezerwat przyrody, a nad morzem rozłożył się port rybacki. Góra jest jednym z najbardziej znanych symboli Costa Blanca. Wznosi się 332 m n.p.m., a z lądem połączona jest wąskim przesmykiem. Miłośnicy górskich wspinaczek i podwodnego nurkowania znajdą tu wiele miejsc do rozwijania swoich pasji.


Szeroka promenada łączy tę część miasta ze Starówką, gdzie najważniejszym zabytkiem jest odrestaurowany zamek z XVI wieku. Wzdłuż promenady po jednej stronie ciągną się piękne plaże, a po drugiej rosną nowe apartamentowce i hotele.




Costa Blanca to jeszcze kilka innych kurortów. Nam wystarczyło czasu na jeszcze jeden: Javea. Bardziej do gustu przypadła nam stara część miasta znajdująca się kilka kilometrów od brzegu. Spokojna i cicha miejscowość z ukwieconymi uliczkami to doskonałe miejsce na obiad i krótki spacer przed odwiedzinami w części nadmorskiej.
Trzeba przyznać, że plaże są tu piękne.

 






W Javei spotkaliśmy się z jeszcze jednym z przejawów hiszpańskiej życzliwości dla turystów. Błądząc trochę, zawracaliśmy kilka razy i w pewnym momencie zauważyliśmy motocyklistę jadącego uparcie za nami. Okazało się, że młody człowiek chciał nam po prostu zaoferować swoją pomoc w dotarciu do celu i jednocześnie opowiedzieć co w okolicy warte jest obejrzenia. Było to bardzo miłe!


Podczas pobytu na Costa Blanca postanowiliśmy odwiedzić także największe miasto tego regionu czyli Alicante.



Po krótkim spacerze w centrum gdzie zobaczyliśmy katedrę przeszliśmy pięknym nadmorskim bulwarem do wykutego w skale tunelu, który prowadzi do windy wynoszącej turystów na sam szczyt wzgórza, nad którym góruje twierdza Santa Barbara.


Można odwiedzić tam muzeum lub powłóczyć się po terenie twierdzy; od położonych na szczycie wzgórza jej najstarszych części  do młodszych zlokalizowanych w niższych partiach. Z każdego miejsca roztaczają się piękne widoki, na miasto, morze i wzgórza w głębi lądu.







Do miasta można wrócić windą lub przespacerować się alejkami i schodami prowadzącymi prosto na Starówkę.
Z praktycznych rzeczy warto zauważyć, że np. w Alicante na niektórych parkingach w godzinach sjesty parkowanie jest bezpłatne. My znaleźliśmy miejsce na parkingu zlokalizowanym wzdłuż plaży u podnóża wzgórza. Stamtąd blisko było zarówno na Stare Miasto jak i do windy do Castillo Santa Barbara .

Ostatni dzień pobytu przeznaczyliśmy na wycieczkę samochodową do wodospadów Fonts de l'Algar i do zamku Guadaest położonego w głębi lądu.

Fonts de l'Algar to niezwykłe miejsce odpoczynku zarówno mieszkańców jak i turystów. Spływająca z gór woda spada kaskadami tworząc niewielkie wodospady i małe jeziorka. Kąpały się w nich całe rodziny. Na brzegu utworzono miejsca biwakowe.




 

Cały kompleks położony jest wśród zieleni i być może dlatego, że była to niedziela przyciągnął tłumy ludzi.
To bardzo miła odmiana po morskich kąpielach i leżeniu na piaszczystych plażach.



Stamtąd już niedaleko do Guadalest, małej miejscowości z górującym nad doliną wzgórzem z ruinami zamku Sant Josep.




Do starej części miasta prowadzi tunel, po przejściu którego znaleźliśmy się wśród wąskich uliczek z mnóstwem sklepów z pamiątkami.




Z głównego placu miasta roztacza się widok na położony w dole  zbiornik wodny. Woda w nim ma piękny błękitny kolor. Po zbiorniku kursują stateczki wycieczkowe, dzięki którym Guadaest można obejrzeć z innej perspektywy


Do ruin zamku na wzgórzu można dostać się przez Casa Orduna, willę umeblowaną meblami rodzinnymi rodziny Orduna co daje możliwość wyobrażenia sobie jak żyły szlacheckie rodziny w tej części Hiszpanii w XVIII wieku. W kilku pomieszczeniach utworzono małą galerię sztuki gdzie odbywają się wystawy. Obrazy można kupić, ale to oferta dla nieco zamożniejszych turystów.


 Z willi schodami można dostać się na szczyt wzgórza z ruinami zamku i cmentarzem. Niestety, aby móc podziwiać rewelacyjne widoki stamtąd trzeba kupić bilet  ( 3 Euro) upoważniający do odwiedzin Casa Orduna.

W drodze powrotnej na kawę zajechaliśmy na kawę do Finestrat gdzie najbardziej podobał nam się przestawiony na poniższym zdjęciu placyk.




Następnego dnia z żalem pożegnaliśmy naszych gospodarzy i piękne miejsca Costa Blanca .
Czas na wyprawę wgłąb lądu Albarracin i Cuenca!

























































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz