Translate

środa, 24 maja 2017

Teide

  Chcesz przeżyć niezapomnianą podróż - 
"Wakacje na miarę"  czekają ☼ 

Teide czyli najwyższy szczyt Hiszpanii, a tym samym Wysp Kanaryjskich jest widoczny z wielu miejsc wyspy. Wznoszący się na 3718 m n.p.m. wierzchołek najpiękniej wygląda w wieczornym słońcu, kiedy na dole zapada już powoli zmrok, a na szczycie odbijają się jeszcze promienie słoneczne.



O wejściu na szczyt zdecydowaliśmy jeszcze przed wyjazdem na Teneryfę. Każdy kto o tym myśli musi pamiętać, że Teide leży w obrębie parku narodowego i wejście na samą górę jest ściśle limitowane. Dlatego też przed wyjazdem należy wejść na stronę internetową parku i wyrobić sobie bezpłatne pozwolenie na zdobycie wierzchołka. Należy wybrać datę i przedział czasowy prawdopodobnej wspinaczki , podać nazwisko, numer paszportu i z wydrukowanym pozwoleniem wyruszyć na szlak. Nie wiem czy rzeczywiście jest to regułą, ale nasze pozwolenia były dokładnie sprawdzane i z tego co dowiedzieliśmy się na miejscu bez takiego dokumentu wejście na szczyt jest niemożliwe. 


Jeżeli ktoś ma dobrą kondycję i lubi wspinaczkę, to może zdobywać górę od samego jej podnóża. Jest kilka szlaków, którymi w ciągu kilku godzin da się pokonać sporą przecież różnicę wzniesień. Dla bardziej wygodnych czy może mniej przygotowanych pod względem wytrzymałościowym - polecam kolejkę linową czyli Teleferico del Teide. Cena biletu normalnego w górę i w dół 25 Euro, a ulgowego 12,50 Euro.


Obok dolnej stacji kolejki znajduje się parking i mimo że nie jest zbyt duży udało nam się znaleźć wolne miejsce nieco poniżej budynku. Ponieważ jednak jest to bardzo popularna forma dostania się na górę musieliśmy odstać w kolejce ok. 1,5 godziny.


Mimo to  warto było. Kiedy już szczęśliwie ulokowaliśmy się w wagoniku i ruszyliśmy im wyżej wagonik się wspinał, tym piękniejsze widoki oglądaliśmy przez okno.
Kolejka pokonuje różnicę wzniesień od 2356m n.p.m do 3555m n.p.m. w ciągu zaledwie 8 minut, po czym dociera do górnej stacji na wysokości niższej od szczytu tylko o 170 m. Niby niedużo, ale zapewniam, że na takiej wysokości nic nie przychodzi tak łatwo jak na nizinach.




Tak więc po minięciu budki gdzie skontrolowano nasze pozwolenia wyruszyliśmy w drogę. Szlak prowadzi zakosami , cały czas pod górę w krajobrazie dosyć księżycowym. Żadnej roślinności; tylko skały i piasek wulkaniczny. Ponieważ mamy już swoje lata wspinaczka zajęła nam trochę czasu, a ostatnie metry były dodatkowo ciężkie ze względu na cuchnące wyziewy z krateru.




Jednak to, co zobaczyliśmy po dotarciu do celu wynagrodziło nam w pełni spory wysiłek. Pod nami rozpościerała się cała wyspa, widać było błękitne w słońcu wody oceanu, z których w oddali wynurzały się pozostałe wyspy archipelagu. Byliśmy z siebie bardzo dumni bowiem mimo iż kolejką wjeżdżało bardzo dużo ludzi na szczyt udawali się tylko nieliczni.



Na górze było dość chłodno ale byliśmy ciepło ubrani, a poza tym wysiłek poniesiony podczas wspinaczki spowodował, że jeszcze długo nie czuliśmy chłodu. Po krótkim odpoczynku i małej przekąsce w postaci banana, ruszyliśmy w dół z zadowoleniem mijając tych, którzy byli dopiero w drodze na szczyt.
Niestety poza wejściem na Teide nie wystarczyło nam czasu na wędrówki szlakami przecinającymi park narodowy. A jest ich naprawdę sporo. Sam park obfituje w ciekawe miejsca, a liczne tablice rozmieszczone w wielu miejscach pozwalają na zapoznanie się z fauną i florą tego regionu. Zainteresowani przyrodą mogą wstąpić do Centro de Visitantes gdzie obejrzeć można film przedstawiający Park narodowy Teide oraz  wiele ekspozycji i makiet prezentujących w skrócie to co w parku najciekawsze.
 Tereny w masywie Teide mają często księżycowy krajobraz ; podobno w tych okolicach kręcono wiele filmów science fiction m.in. Planetę Małp.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz