Chcesz przeżyć niezapomnianą podróż -
"Wakacje na miarę" czekają ☼ ➨
Soller - miasto północnej Majorki wybraliśmy na cel podróży drugiego dnia pobytu. Poza oczywistymi inspiracjami w przewodnikach turystycznych, najbardziej zachęciło nas zdjęcie zabytkowego tramwaju przejeżdżającego przez sam środek głównego placu miasta. Wagoniki przeciskające się pomiędzy kawiarnianymi stolikami tak zapadły nam w pamięć, że koniecznie chcieliśmy zobaczyć to na własne oczy i jednocześnie wypić kawę w takim miejscu.
"Wakacje na miarę" czekają ☼ ➨
Soller - miasto północnej Majorki wybraliśmy na cel podróży drugiego dnia pobytu. Poza oczywistymi inspiracjami w przewodnikach turystycznych, najbardziej zachęciło nas zdjęcie zabytkowego tramwaju przejeżdżającego przez sam środek głównego placu miasta. Wagoniki przeciskające się pomiędzy kawiarnianymi stolikami tak zapadły nam w pamięć, że koniecznie chcieliśmy zobaczyć to na własne oczy i jednocześnie wypić kawę w takim miejscu.
Sposobów na dotarcie do Soller jest kilka. Niewątpliwie najciekawszym jest podróż tzw. "Czerwoną Błyskawicą" czyli koleją z Palmy. Pociąg wyrusza z Plaza de Espana i po 50 minutach podczas których przejeżdża przez 13 tuneli dociera do secesyjnej i jak podaje jeden z przewodników najstarszej stacji kolejowej na świecie. Niestety, nie jest to tania wycieczka - bilet w obie strony kosztuje 42 Euro. Na szczęście nie jest to jedyny sposób dotarcia na miejsce. Do Soller prowadzi dobrej jakości szosa i jadąc nią można wybrać dwie opcje: albo przejechać tunelem, który niestety też jest płatny lub wybrać trochę dłuższy, ale na pewno piękniejszy i co ważniejsze bezpłatny wariant. Niezwykle kręta droga wznosi się na wysokość około 500 m n.p.m. oferując po drodze kilka niezwykłych punktów widokowych i niezapomniane wrażenia szczególnie dla kierowców.
W najwyższym punkcie jest mały parking i restauracja dla tych, którzy chcą odpocząć po nadmiarze wrażeń. A potem już tylko w dół; kto wie czy nie jeszcze bardziej krętymi odcinkami szosy wprost do Soller.
Głównym punktem miasta jest Plaza de la Constitucio z ratuszem i kościołem Sant Bartomeu. Plac jest przecięty na niemal równe dwie części, wspomnianą wcześniej linią tramwajową i zastawiony w na większej powierzchni stolikami kawiarnianymi.
Tak jak sobie obiecaliśmy, zajęliśmy upatrzone pozycje w pierwszym rzędzie i nad filiżanką kawy czekaliśmy na przejazd tramwaju. Było tak przyjemnie, że zanim zdecydowaliśmy się wyruszyć w dalszą drogę wagoniki przejechały obok nas kilkakrotnie.
Trasa tramwaju wiedzie do oddalonego o kilka kilometrów Port de Soller, nadmorskiego kurortu z licznymi hotelami i sporą plażą położonego w urokliwej zatoczce. Przejazd w obie strony to wydatek 11 Euro, ale co tam, wakacje - postanowiliśmy zaszaleć.
Jeśli uda się jeszcze trafić na otwarte wagoniki taka podróż to czysta przyjemność. Port de Soller robi bardzo miłe wrażenie, ale duży tłok i upał spowodowały, że po krótkim spacerze wsiedliśmy znowu do tramwaju i wróciliśmy do Soller. Tam jeszcze zajrzeliśmy na dziedziniec luksusowego Grand Hotelu oraz przeszliśmy się w okolicę Can Prunera, willi zaprojektowanej prawdopodobnie przez jednego z uczniów Gaudiego. W willi mieści się obecnie centrum sztuki nowoczesnej.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w górskiej wiosce Fornalutx.
Ta urocza miejscowość z racji swojego położenia może się poszczycić krętymi, stromymi, brukowanymi uliczkami, często połączonymi schodkami, kamiennymi domami i ukwieconymi podwórkami. Małe zaciszne placyki z kawiarenkami zachęcają do odpoczynku.
Ta urocza miejscowość z racji swojego położenia może się poszczycić krętymi, stromymi, brukowanymi uliczkami, często połączonymi schodkami, kamiennymi domami i ukwieconymi podwórkami. Małe zaciszne placyki z kawiarenkami zachęcają do odpoczynku.
Jednak tego dnia kiedy tam dotarliśmy byliśmy jednymi z nielicznych, którzy postawili na bierny wypoczynek. Większość mieszkańców uczestniczyła w zawodach sportowych. Część jako zawodnicy, a pozostali jako obsługa i kibice. Zawodnicy podzieleni na grupy wiekowe startowali w biegu dookoła wioski , przygrywała im bardzo głośna orkiestra, a rodziny i znajomi głośno dopingowali biegaczy.
Zważywszy na wysoką temperaturę i różnicę poziomów przygotowanej trasy szacunek dla uczestników
wzrastał z każdym metrem pokonywanego przez nich dystansu. Na mecie na wszystkich czekały nagrody, a później prawdopodobnie zabawa.
Niestety nas czekała kręta górska droga do domu więc nie było nam dane w imprezie uczestniczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz