Chcesz przeżyć niezapomnianą podróż -
"Wakacje na miarę" czekają ☼ ➨
No i wreszcie przyszła pora na Majorkę. Miejsca, gdzie biura podróży z całej Europy zwożą tysiące żądnych słońca i ciepłego morza turystów. Pierwsze wrażenie? Duże, wielopoziomowe lotnisko, mnóstwo ludzi, biura wynajmu samochodów, parkingi. Gdy już uda się to wszystko jako tako opanować, nadchodzi pora na sprawdzenie wypożyczonego auta - i w drogę. Ponieważ pobyt w kurortach to nie nasza bajka i tym razem zarezerwowaliśmy mały domek w niezbyt licznie zamieszkanym rejonie, w środku wyspy, tak aby mieć wszędzie niedaleko. Nasza kwatera mieściła się nieopodal niezbyt może atrakcyjnego turystycznie, ale całkiem przyjemnego miasteczka Muro.
"Wakacje na miarę" czekają ☼ ➨
No i wreszcie przyszła pora na Majorkę. Miejsca, gdzie biura podróży z całej Europy zwożą tysiące żądnych słońca i ciepłego morza turystów. Pierwsze wrażenie? Duże, wielopoziomowe lotnisko, mnóstwo ludzi, biura wynajmu samochodów, parkingi. Gdy już uda się to wszystko jako tako opanować, nadchodzi pora na sprawdzenie wypożyczonego auta - i w drogę. Ponieważ pobyt w kurortach to nie nasza bajka i tym razem zarezerwowaliśmy mały domek w niezbyt licznie zamieszkanym rejonie, w środku wyspy, tak aby mieć wszędzie niedaleko. Nasza kwatera mieściła się nieopodal niezbyt może atrakcyjnego turystycznie, ale całkiem przyjemnego miasteczka Muro.
Teren był raczej odludny i jedynymi sąsiadami było pięć kotów i sympatyczny piesek, któremu z racji lokalizacji nadaliśmy swojskie imię: Murek.
Zarówno koty jak i psiak bardzo upodobały sobie naszą kiełbasę, tak więc podczas śniadania i kolacji zawsze mieliśmy liczną asystę.
Na pierwszy ogień poszły dwa leżące w północno-wschodniej części wyspy miasta Alcudia i Pollenca.
Alcudia to jakby dwie miejscowości o jednej nazwie. Jedna to stare miasto położone w głębi lądu, druga - Port d'Alcudia - to typowy nadmorski kurort z nowoczesnymi hotelami, restauracjami i oczywiście plażą.
Plażę pozostawiliśmy sobie na inną okazję i udaliśmy się do starej Alcudii. Stare Miasto otoczone jest murami obronnymi z XIV wieku a wiele domów w jego granicach jest jeszcze starszych.
Alcudia to jakby dwie miejscowości o jednej nazwie. Jedna to stare miasto położone w głębi lądu, druga - Port d'Alcudia - to typowy nadmorski kurort z nowoczesnymi hotelami, restauracjami i oczywiście plażą.
Plażę pozostawiliśmy sobie na inną okazję i udaliśmy się do starej Alcudii. Stare Miasto otoczone jest murami obronnymi z XIV wieku a wiele domów w jego granicach jest jeszcze starszych.
W czasach rzymskich miasto nazywało się Pollentia czyli "potężne", a Arabowie zmienili nazwę na Alcudia, co natomiast oznacza "na wzgórzu". W przeszłości miasto było wielokrotnie atakowane przez piratów i w XVI wieku zaczęło chylić się ku upadkowi. Teraz jest to urocza miejscowość, gdzie można odpocząć od męczących kurortów.
Wąskie uliczki są wyłączone z ruchu samochodowego, jest mnóstwo ocienionych i ukwieconych zaułków i, oczywiście, nieodłącznych jak w każdym hiszpańskim miasteczku kawiarenek i restauracji. Spacer po murach obronnych, a potem labiryntem uliczek może stanowić naprawdę miłą odmianę. Warto obejrzeć bramę miejską Porta se Sant Sebastia, kościół parafialny z XVI wieku czy ratusz miejski z piękną pokrytą kolorowymi kafelkami wieżą.
Pollenca podobnie jak Alcudia również posiada swoją drugą połówkę, nadmorski kurort Port de Pollenca.
Stara część położona jest około 7 km od morza, kusi turystów przede wszystkim Kalwarią, wzgórzem z niewielką kapliczką na szczycie, do której prowadzi 365 stopni.
Stara część położona jest około 7 km od morza, kusi turystów przede wszystkim Kalwarią, wzgórzem z niewielką kapliczką na szczycie, do której prowadzi 365 stopni.
Ze szczytu rozpościera się piękny widok na miasto i okolicę a po drodze można oglądać piękne domy i rezydencje. Jeden z nich spodobał mi się szczególnie.
Po takiej trochę męczącej wspinaczce warto przysiąść w jednej z restauracji i zjeść któryś z polecanych majorkańskich specjałów. Po posiłku z nowymi siłami można przejść się po Starówce, obejrzeć główne place miasta Plaza Mayor i Plaza d'Almoina.
Tak też właśnie uczyniliśmy i po spacerze wyruszyliśmy zrealizować ostatni punkt programu, czyli przylądek Formentor. Jest to jedna z największych atrakcji turystycznych wyspy i prowadzi tam tylko jedna 14 kilometrowa droga. Można sobie wyobrazić, że tłok jest tam bardzo duży dlatego postanowiliśmy wybrać się tam późnym popołudniem aby ominąć największy ruch. Było to bardzo dobre posunięcie, bo samochodów nie było zbyt wiele, nie było też autokarów wycieczkowych i nie mieliśmy kłopotów ze znalezieniem miejsca parkingowego. Po drodze należy koniecznie zatrzymać się w punkcie widokowym skąd widać skalistą wysepkę Es Colomer, a ściany skalne opadają stromo 200 metrów w dół. Widoki są zachwycające, a krótki spacer do najwyżej położonego miejsca daje możliwość rozkoszowania się nimi przez dłuższy czas.
Kilka kilometrów dalej droga dociera do cypla z latarnią morska na szczycie. Błękitna woda, skaliste zatoczki, brzegi opadające stromo do morza i widoczna w oddali Minorka to coś co właśnie przyciąga tu tysiące ludzi.
A jeżeli jeszcze można to połączyć z pyszną mrożoną kawą. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz