Translate

czwartek, 22 maja 2014

Garachico, Icod de Los Vinos i Candelaria

Chcesz przeżyć niezapomnianą podróż - 
"Wakacje na miarę"  czekają ☼ 

 Ponieważ na Teneryfie spędziliśmy zaledwie tydzień, nie wystarczyło czasu na obejrzenie wszystkiego wartego zwiedzenia. Ale kilka miejsc, o których nie wspomniałam wcześniej ma również ciekawe rzeczy do zaoferowania. W drodze z południowego wybrzeża do domu zahaczyliśmy o dwie  znane na wyspie miejscowości: pierwsza z nich to Garachico, w przeszłości główny port zachodniego wybrzeża. 




Wspaniały rozkwit miasta zakończył wybuch wulkanu w 1706 roku. Większa jego część została pokryta warstwą lawy, port został wyłączony z eksploatacji i miasto od tego czasu straciło bardzo na znaczeniu. Jedną z niewielu budowli, która przetrwała katastrofę jest potężna forteca Castillo de San Miguel. 


Dla zainteresowanych erupcjami wulkanów, w miasteczku działa muzeum, w którym można szczegółowo zapoznać się z historią wybuchu.


Ponadto jest tu wiele ciekawych budowli, kościoły oraz rzeźba Simona Bolivara na głównym placu.








Jadąc dalej w kierunku Puerto de la Cruz przepiękną drogą z niesamowitymi widokami dotarliśmy do Icod de Los Vinos, miejscowości znanej przede wszystkim z rosnącej tam tysiącletniej draceny smoczej. Drzewo jest potężne, można je oglądać tylko z pewnej odległości.




Sok z drzewa nazywany jest smoczą krwią ponieważ w kontakcie z powietrzem zmienia kolor na czerwony.






Ostatniego dnia pobytu na Teneryfie, już w drodze na lotnisko, zawitaliśmy do Candelarii, miasta, które jest głównym centrum pielgrzymkowym na Wyspach Kanaryjskich.




Udało nam się zaparkować na głównym placu i stamtąd wyruszyliśmy na krótki spacer. Wzdłuż morza na placu na wysokich cokołach stoją figury wodzów Guanczów czyli pierwszych znanych mieszkańców Wysp Kanaryjskich.  




 Część placu zajmuje Basilica de Nuestra Seniora de Candelaria. We wnętrzu znajduje się figurka patronki Wysp Kanaryjskich Matki Bożej z Candelarii. Legenda głosi, że figurkę Matki Boskiej (Czarna Madonna) znaleźli w morzu Guanczowie, a następnie przechowywali ją  w grocie, skąd potem trafiła do kaplicy. 


W roku 1826, podczas silnego huraganu została zmyta do morza . Po odnalezieniu umieszczono ją w jednym z ołtarzy bazyliki, a przybywający tłumnie do miasta pielgrzymi oddają jej cześć.
Po spacerze usiedliśmy w słońcu, aby zjeść ostatni obiad na Teneryfie i wygrzać się w ostatnich już promieniach słońca.




Potem już tylko krótka droga na lotnisko, zwrot samochodu, no i powrót do polskich marcowych chłodów. Mamy tylko nadzieję, że nie była to ostatnia nasza wizyta na Archipelagu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz