Translate

piątek, 30 maja 2014

Sewilla dzień 2

Chcesz przeżyć niezapomnianą podróż - 
"Wakacje na miarę"  czekają ☼ 

 Następny dzień postanowiliśmy poświęcić na zwiedzenie podobno największej w Europie chrześcijańskiej świątyni -  sewilskiej katedry. 







Budowla powstała w XV wieku na ruinach dawnego meczetu, a w 1987 roku została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. 


Po wejściu do wnętrza nie sposób nie zwrócić uwagi na olbrzymie, monumentalne wnętrze z gigantycznymi łukami podtrzymującymi sklepienie. 




Warto przysiąść na chwilę na ławeczkach przed wspaniałym ołtarzem i przyjrzeć się dziełu Pierre Dancarta, który uważany jest za największy na świecie. 


Stworzony z drewna i zdobiony dużą ilością złota przepiękny ołtarz jest jednym z najcenniejszych zabytków katedry. Niesamowite wrażenie robi również Kaplica Królewska, w której spoczywają szczątki m.in. króla Ferdynanda III. 


Wewnątrz katedry znajdziemy także grobowiec Krzysztofa Kolumba podtrzymywanego na ramionach przez czterech heroldów, którzy symbolizują królestwa Navarry, Leon, Aragonii i Kastylii. Legenda głosi, że dotknięcie buta któregoś z heroldów przynosi szczęście.





Warto poświęcić na wizytę w katedrze parę godzin, aby spokojnie obejrzeć wszystko co Katedra ma do zaoferowania i niczego nie przeoczyć. 






Najlepiej zaopatrzyć się w dobry przewodnik i z nim w ręce przejść wnętrze budowli .
Na zakończenie polecam wspięcie się na szczyt Giraldy, czyli wieży, która podobno powstała jako minaret. Rozpościera się stamtąd wspaniały widok na całe miasto.










Opłata za wstęp bilet normalny 8 - Euro, ulgowy - 4 Euro.

Po wspaniałym obiedzie spożytym w  położonej w pobliżu katedry restauracji udaliśmy się na zwiedzanie jednej z rezydencji sewilskich - Casa de Pilatos.
Podczas obiadu miało miejsce zabawne zdarzenie, które obrazuje jak łatwo o pomyłkę jeśli dostatecznie dobrze nie zna się języka. Otóż do picia zamówiliśmy wino, a dostaliśmy owoce.  Chcieliśmy się napić Sangrii, która jest tu podawana z lodem i owocami i wspaniale orzeźwia. Jednak kelner przyniósł arbuzy, które po hiszpańsku nazywają się sandia. Ale ponieważ arbuzy były podane prosto z lodówki, to nie było problemu. A na pyszną Sangrię wybraliśmy się wieczorem.

A wracając do Casa de Pilatos: warto wybrać się tam w godzinach popołudniowych, we wtorek bowiem wstęp dla obywateli Unii Europejskiej jest bezpłatny.




Rezydencja jest zbudowana jako połączenie kilku stylów architektonicznych (gotyk, renesans i mudejar) i jest dostępna do zwiedzania wyłącznie z przewodnikiem mówiącym tylko po hiszpańsku. 





Wnętrza, piękne patio, imponująca klatka schodowa i przepiękne ogrody robią wrażenie, ale po obejrzeniu wcześniej Alcazaru byliśmy trochę rozczarowani. Może należy przeprowadzić zwiedzanie w innej kolejności.

Wieczór spędziliśmy na spacerze po starym centrum, wąskich uliczkach i na koniec przysiedliśmy w kawiarence pod gołym niebem z kieliszkiem zimnej Sangrii rozkoszując się ciepłym wieczorem i przyglądając się tłumom turystów z całego świata przechadzających się po mieście.

2 komentarze:

  1. Też wróciłam z Sevilli zachwycona, piękne miasto, pachnące kwitnącymi kwiatami pomarańczy. A na wieży nie byłam bo mi się nie chciało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bylam w Sevilli tylko jeden dzien, niestety upaly uniemozliwily mi nacieszenie sie tym miastem!
    musze kiedys tam wrocic....

    OdpowiedzUsuń