Chcesz przeżyć niezapomnianą podróż -
"Wakacje na miarę" czekają ☼ ➨
Następny dzień postanowiliśmy poświęcić na zwiedzenie podobno największej w Europie chrześcijańskiej świątyni - sewilskiej katedry.
"Wakacje na miarę" czekają ☼ ➨
Następny dzień postanowiliśmy poświęcić na zwiedzenie podobno największej w Europie chrześcijańskiej świątyni - sewilskiej katedry.
Budowla powstała w XV wieku na ruinach dawnego meczetu, a w 1987 roku została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Po wejściu do wnętrza nie sposób nie zwrócić uwagi na olbrzymie, monumentalne wnętrze z gigantycznymi łukami podtrzymującymi sklepienie.
Warto przysiąść na chwilę na ławeczkach przed wspaniałym ołtarzem i przyjrzeć się dziełu Pierre Dancarta, który uważany jest za największy na świecie.
Stworzony z drewna i zdobiony dużą ilością złota przepiękny ołtarz jest jednym z najcenniejszych zabytków katedry. Niesamowite wrażenie robi również Kaplica Królewska, w której spoczywają szczątki m.in. króla Ferdynanda III.
Wewnątrz katedry znajdziemy także grobowiec Krzysztofa Kolumba podtrzymywanego na ramionach przez czterech heroldów, którzy symbolizują królestwa Navarry, Leon, Aragonii i Kastylii. Legenda głosi, że dotknięcie buta któregoś z heroldów przynosi szczęście.
Warto poświęcić na wizytę w katedrze parę godzin, aby spokojnie obejrzeć wszystko co Katedra ma do zaoferowania i niczego nie przeoczyć.
Najlepiej zaopatrzyć się w dobry przewodnik i z nim w ręce przejść wnętrze budowli .
Na zakończenie polecam wspięcie się na szczyt Giraldy, czyli wieży, która podobno powstała jako minaret. Rozpościera się stamtąd wspaniały widok na całe miasto.
Na zakończenie polecam wspięcie się na szczyt Giraldy, czyli wieży, która podobno powstała jako minaret. Rozpościera się stamtąd wspaniały widok na całe miasto.
Opłata za wstęp bilet normalny 8 - Euro, ulgowy - 4 Euro.
Po wspaniałym obiedzie spożytym w położonej w pobliżu katedry restauracji udaliśmy się na zwiedzanie jednej z rezydencji sewilskich - Casa de Pilatos.
Podczas obiadu miało miejsce zabawne zdarzenie, które obrazuje jak łatwo o pomyłkę jeśli dostatecznie dobrze nie zna się języka. Otóż do picia zamówiliśmy wino, a dostaliśmy owoce. Chcieliśmy się napić Sangrii, która jest tu podawana z lodem i owocami i wspaniale orzeźwia. Jednak kelner przyniósł arbuzy, które po hiszpańsku nazywają się sandia. Ale ponieważ arbuzy były podane prosto z lodówki, to nie było problemu. A na pyszną Sangrię wybraliśmy się wieczorem.
A wracając do Casa de Pilatos: warto wybrać się tam w godzinach popołudniowych, we wtorek bowiem wstęp dla obywateli Unii Europejskiej jest bezpłatny.
Po wspaniałym obiedzie spożytym w położonej w pobliżu katedry restauracji udaliśmy się na zwiedzanie jednej z rezydencji sewilskich - Casa de Pilatos.
Podczas obiadu miało miejsce zabawne zdarzenie, które obrazuje jak łatwo o pomyłkę jeśli dostatecznie dobrze nie zna się języka. Otóż do picia zamówiliśmy wino, a dostaliśmy owoce. Chcieliśmy się napić Sangrii, która jest tu podawana z lodem i owocami i wspaniale orzeźwia. Jednak kelner przyniósł arbuzy, które po hiszpańsku nazywają się sandia. Ale ponieważ arbuzy były podane prosto z lodówki, to nie było problemu. A na pyszną Sangrię wybraliśmy się wieczorem.
A wracając do Casa de Pilatos: warto wybrać się tam w godzinach popołudniowych, we wtorek bowiem wstęp dla obywateli Unii Europejskiej jest bezpłatny.
Rezydencja jest zbudowana jako połączenie kilku stylów architektonicznych (gotyk, renesans i mudejar) i jest dostępna do zwiedzania wyłącznie z przewodnikiem mówiącym tylko po hiszpańsku.
Wnętrza, piękne patio, imponująca klatka schodowa i przepiękne ogrody robią wrażenie, ale po obejrzeniu wcześniej Alcazaru byliśmy trochę rozczarowani. Może należy przeprowadzić zwiedzanie w innej kolejności.
Wieczór spędziliśmy na spacerze po starym centrum, wąskich uliczkach i na koniec przysiedliśmy w kawiarence pod gołym niebem z kieliszkiem zimnej Sangrii rozkoszując się ciepłym wieczorem i przyglądając się tłumom turystów z całego świata przechadzających się po mieście.
Wieczór spędziliśmy na spacerze po starym centrum, wąskich uliczkach i na koniec przysiedliśmy w kawiarence pod gołym niebem z kieliszkiem zimnej Sangrii rozkoszując się ciepłym wieczorem i przyglądając się tłumom turystów z całego świata przechadzających się po mieście.
Też wróciłam z Sevilli zachwycona, piękne miasto, pachnące kwitnącymi kwiatami pomarańczy. A na wieży nie byłam bo mi się nie chciało :)
OdpowiedzUsuńbylam w Sevilli tylko jeden dzien, niestety upaly uniemozliwily mi nacieszenie sie tym miastem!
OdpowiedzUsuńmusze kiedys tam wrocic....